
Co to jest Salute Wspólnota Wojskowa?
Kurs Salute Wspólnota wojskowa to wyjątkowa grupa weteranów i społeczności wojskowej, którzy służą jako przykłady wartości, jaką ich doświadczenia wnoszą do naszej branży. Społeczność Wojskowa popiera Salutemisję i dąży do osiągnięcia naszej wspólnej wizji zapewnienia weteranom i małżonkom wojskowym możliwości kariery w branży centrów danych. Jesteśmy dumni ze społeczności wojskowej, która odwdzięcza się innym członkom pragnącym rozpocząć karierę w tej branży.
Lee Kirby, Salute Współzałożyciel i emerytowany pułkownik armii przeprowadził wywiad z członkiem społeczności wojskowej Billem Clarkiem, głównym premierem ds. integracji centrów danych w firmie Microsoft i weteranem armii.
Zanim zaczniemy zagłębiać się w szczegóły, nasi czytelnicy chcieliby Cię trochę poznać. Czy możesz nam opowiedzieć trochę o swoim dzieciństwie?
Urodziłem się w Japonii; moi rodzice byli misjonarzami. Moja mama wyjechała do Japonii na początku lat pięćdziesiątych jako samotna kobieta i mieszkała w japońskiej wiosce, która aż do jej przyjazdu nie widziała Amerykanina. Po pięciu latach wróciła do domu i poznała mojego tatę. Oboje wrócili do Japonii i wtedy się urodziłem. Wyjechałem, gdy miałem zaledwie trzy lata, ale podobno mówiłem wtedy lepiej po japońsku niż po angielsku.
Po kilku latach spędzonych w USA moi rodzice nadal służyli, ale tym razem w Liberii w Afryce Zachodniej, gdzie spędziłem większość mojej młodości. Ukończyłam szkołę średnią w American Cooperative School (prywatna szkoła dla Ambasady i emigrantów w kraju). Dorastanie w afrykańskim kraju trzeciego świata dało mi wyjątkową perspektywę na bycie mniejszością i Amerykaninem. Większość ludzi w tych krajach uważa, że jesteście przedłużeniem amerykańskiego rządu, dlatego zawsze pytano mnie, dlaczego Stany Zjednoczone prowadzą taką politykę zagraniczną, a nie inną, mimo że byłem wtedy tylko dzieckiem w wieku szkolnym.
I co robisz dzisiaj?
Obecnie pracuję dla firmy Microsoft w dziale operacji i integracji w chmurze (CO&I). Niedawno dołączyłem do ich nowo rozwijającego się zespołu federalnego, w którym buduję centra danych dla niejawnych usług w chmurze.
Czy możesz nam opowiedzieć coś o swoim doświadczeniu wojskowym?
Kierując się moją miłością do podróży i przygód, w 1986 roku zaciągnąłem się do armii jako żołnierz piechoty z opcją Rangera. Spędziłem 13 wspaniałych tygodni na podstawowym i zaawansowanym szkoleniu piechoty, a tuż przed moim wyjazdem do Batalionu Rangerów zostałem wybrany do Szkoły Kandydatów na Oficerów. To właśnie tam poznałem określenie „Potrzeby armii”. Oznacza to, że dziękujemy za Twoje pomysły, ale zamiast tego potrzebujemy tego. Zostałem przyjęty do służby w stopniu podporucznika w „Korpusie Łączności”. Oddział odpowiedzialny za komunikację dla armii; zaczynając od flag z czasów wojny secesyjnej, aby komunikować się na odległość z radiami, a obecnie z komputerami. Nauczyłem się także terminu szkolenie w miejscu pracy (OJT). Po zostaniu oficerem dowiedziałem się wszystkiego o radiach i komputerach. Następne 2 lat spędziłem tak blisko zespołów bojowych, jak tylko mogłem, a ostatecznie spędziłem 20 lat w niższych zespołach bojowych w Brygadzie lub niższych zespołach bojowych. Bardzo podobała mi się mała elitarna jednostka i osiem lat mojej kariery spędziłem w jednostkach Sił Specjalnych. Ostatecznie odszedłem ze służby wojskowej w 16 roku, pracując w Biurze Łączności 2006. Korpusu w Fort Lewis w stanie Waszyngton.

Czy możesz podzielić się najciekawszą historią, której doświadczyłeś podczas swojej kariery wojskowej? Czego „na wynos” nauczyłeś się z tej historii?
Jednym z moich ostatnich obowiązków było zaplanowanie i wykonanie planu komunikacji dla ćwiczenia Joint Task Force (JTF) o nazwie „Cobra Gold”. Ponieważ były to wspólne ćwiczenia, zaangażowanych było wiele oddziałów armii amerykańskiej. Udział wzięły także (połączone) zagraniczne armie (tajska, australijska, koreańska), a JTF dowodził generał porucznik. Odbywało się to i nadal odbywa się corocznie w Tajlandii, aby dowództwo wszystkich tych sił mogło pracować jako jeden zespół. Odbywa się to głównie za pomocą symulacji z udziałem zespołów naziemnych i tak odległych, jak Hawaje, Korea i Australia. Wszystko to oznacza, że musimy mieć systemy komunikacji, aby działać, w przeciwnym razie nic takiego nie będzie miało miejsca. Jako główny planista miałem za zadanie wdrożyć plan i upewnić się, że wszyscy uczestnicy znali przydzielone im zadania i cele. Trudne zadanie polegało na tym, że nie miałem ogólnego dowództwa nad tymi jednostkami. Wszyscy mieli swój własny łańcuch dowodzenia, ale chcieli współpracować, aby wykonać tę jedną misję.
Najważniejszym wnioskiem było nakłonienie tego zespołu do wspólnej pracy nad wykonaniem tych zadań, mimo że nie miałem uprawnień do kierowania każdym ich ruchem. Musiałem zbudować zespół, aby wykonał te zadania, rozumiejąc, co mogą wnieść do tej misji i jakie są jego słabe strony, w których inni mogliby pomóc, aby misja zakończyła się sukcesem. Do dziś wykorzystuję to, czego się nauczyłem, aby motywować innych, którzy być może nie pracują bezpośrednio dla mnie, ale wszyscy chcemy razem wykonać tę misję. Nazywam to „sztuką hodowli kotów”.
Czy uważasz, że doświadczenie wojskowe pomogło Ci przygotować się do biznesu lub przywództwa? Możesz wytłumaczyć?
Absolutnie każdej cechy przywódczej, której się nauczyłem, zdobyłem dzięki armii. Od zrozumienia swojego zespołu, poznania jego mocnych i słabych stron, po przewodnictwo od przodu i nieoczekiwanie, że mój zespół wykona zadanie, którego nie wykonałem lub nie zrobię dzisiaj. Ponadto umiejętność kierowania zespołem, nawet jeśli nie znajduje się on w tym samym miejscu geograficznym co Ty, jak to obecnie coraz częściej spotykamy. Jeśli zależy Ci na zespole i zależy Ci na jego najlepszym interesie, zrobią wszystko, aby wypełnić misję. Nie zawsze dla „firmy”, ale dla siebie nawzajem. Uważam, że budowanie koleżeństwa w zespole jest obecnie najtrudniejszą częścią prowadzenia biznesu w porównaniu z pracą w wojsku. To tak jak w biznesie, chcemy wykonać swoją robotę i ruszyć dalej, a nie robić nic osobistego. Ale swoją pracę i jej rezultaty traktuję osobiście. Chcę, aby mój zespół czuł to samo i chciał dać z siebie wszystko dla nas wszystkich i firmy.
Nikt z nas nie może osiągnąć sukcesu bez pomocy po drodze. Czy jest jakaś konkretna osoba, za którą jesteś wdzięczny, która pomogła Ci dotrzeć tu, gdzie jesteś? Czy możesz podzielić się historią?
Kiedy po raz pierwszy kończyłem służbę wojskową, udałem się bezpośrednio do Iraku jako wykonawca/doradca Dowódcy Generalnego Irackiego Dowództwa Wojskowego ds. Łączności. Odbudowywaliśmy armię iracką i miło spędziłem z nimi czas. Któregoś dnia zadzwonił do mnie facet o imieniu Steve Ford, który chciał przeprowadzić ze mną rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy w Microsoft. Dostał moje CV i budował zespół do budowy centrów danych. Myślałem, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby zaimponować, ale Steve powie, że wyszedłem tak, jakby marnował mój czas i miałem o wiele ważniejsze rzeczy do zrobienia niż omawianie budowy centrów danych. Steve był oficerem rezerwy armii, a później obaj w tym samym czasie wróciliśmy do Iraku wraz z innym wspaniałym Amerykaninem, Lee Kirbym. Mimo że naprawdę zbombardowałem tę rozmowę, dostrzegł we mnie coś, co nakłoniło mnie do rozpoczęcia budowy pierwszych centrów danych w firmie Microsoft. Tak więc Steveowi przypisuje się uznanie lub winę, w zależności od tego, jak dobrze mnie znasz, za zaangażowanie mnie w tę dziedzinę.
Jesteś częścią Salute Społeczność wojskowa, którą łączy wspólna pasja pomagania weteranom i małżonkom wojskowym w wejściu do branży centrów danych. Skupia się na weteranach pomagających weteranom. Dlaczego jest to dla Ciebie ważne?
Pamiętam, że myślałem, że zaraz wyjdę z wojska, a od początku studiów nie byłem na rozmowie kwalifikacyjnej. Wkraczałem w nowy świat bez gwarancji wypłaty miesiąc po wyjściu z wojska i nie czułem się przygotowany na tę zmianę. Strach przed nieznanym był dla mnie prawdziwy, gdy patrzyłem na nadchodzącą zmianę. Jeśli teraz będę mógł pomóc komuś innemu przejść przez tę zmianę, zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby mu pomóc. Plus, jak zwykliśmy mawiać: „Nie wiesz, czego nie wiesz”. Skąd więc dana osoba będzie wiedzieć o pracy w centrach danych, jeśli nigdy nie była związana z tego rodzaju pracą informatyczną? Nie jestem pewien, czy wielu elektryków i mechaników generatorów myślało o pracy w centrach danych, dopóki nie przedstawiłem im tego pomysłu. Jeśli uda mi się otworzyć przed nimi nowy świat możliwości, będę zachwycony, że mogę to zrobić.
Jesteś osobą o wielkim wpływie. Gdybyś mógł zainspirować ruch, który przyniósłby jak najwięcej dobra największej liczbie ludzi, co by to było? Nigdy nie wiesz, co może wywołać Twój pomysł.
Ruch, który chcę zobaczyć, to przeniesienie chmury i Internetu do Afryki. Bardzo duża część tego kontynentu nie ma żadnej formy usług internetowych ani usług w chmurze. Dostrzeżenie, w jaki sposób moglibyśmy pomóc krajowi trzeciego świata w wykorzystaniu wiedzy, którą już mamy na wyciągnięcie ręki, od słodkiej wody po rolnictwo i zastosowania w małych przedsiębiorstwach, może zmienić następne pokolenie i całkowicie zmienić kontynent.
W jaki sposób nasi czytelnicy mogą śledzić Cię w Internecie?
Czytelnicy mogą śledzić mnie dalej LinkedIn.

Jeśli jesteś weteranem lub małżonkiem wojskowym i szukasz ekscytującej kariery w rozwijającej się branży, Skontaktuj się z nami na Salute. Pomożemy Ci wejść na ścieżkę sukcesu.
Jeśli chcesz wypełnić lukę w talentach w centrum danych i zatrudnić osoby, które chcą wnieść do swojej kariery wojskową precyzję, skontaktuj się z nami. Zatrudnij bohaterów dzisiaj i jutro.