Salute Społeczność wojskowa: Clive Fotheringham

Co to jest Salute Wspólnota Wojskowa?

Menu główne Salute Wspólnota wojskowa to wyjątkowa grupa weteranów i społeczności wojskowej, którzy służą jako przykłady wartości, jaką ich doświadczenia wnoszą do naszej branży. Społeczność Wojskowa popiera Salutemisję i dąży do osiągnięcia naszej wspólnej wizji zapewnienia weteranom i małżonkom wojskowym możliwości kariery w branży centrów danych. Jesteśmy dumni ze społeczności wojskowej, która odwdzięcza się innym członkom pragnącym rozpocząć karierę w tej branży.

Lee Kirby, Salute Współzałożyciel i emerytowany pułkownik armii przeprowadził wywiad z członkiem społeczności wojskowej Clive’em Fotheringhamem, wiceprezesem ds. operacyjnych (EMEA) pod adresem Salute Mission Critical i weteran Sił Powietrznych.

Zanim zaczniemy zagłębiać się w szczegóły, nasi czytelnicy chcieliby Cię trochę poznać. Czy możesz nam opowiedzieć trochę o swoim dzieciństwie?

Dorastałem, że tak powiem, w wojsku, ponieważ mój tata był w siłach powietrznych i dużo się przeprowadzaliśmy. Oprócz przemieszczania się po Anglii i Szkocji, mieliśmy wspaniałe delegacje do Malezji, Belgii i innych krajów. W tym czasie chodziłam także do szkoły z internatem, która przebywała przez 3 lata w Niemczech. Jak wszystko, dorastanie w ten sposób ma swoje zalety i wady, ale dla mnie było to wzbogacające. Moglibyśmy mieszkać w pięknym miejscu, ale niewiele się działo. Wiedziałem, że za kilka lat będziemy gdzie indziej, więc nauczyłem się jak najlepiej to wykorzystywać. Jednak zakłóca to twoją edukację; zwłaszcza gdy przechodzisz kwalifikacje, nie masz takiej sieci wsparcia, jaką zwykle masz w mediach społecznościowych.

Z drugiej strony, cały czas uczysz się nawiązywać przyjaźnie, co jest dobre, ale niektórzy ludzie mają z tym problem. Nauka przełamywania barier społecznych i wchodzenia w siebie daje siłę, z której zdajesz sobie sprawę dopiero później. Tak więc w wieku 16 lat widziałem już tak wiele świata i czułem, że społecznie zacząłem trochę do przodu niż moi rówieśnicy. Jestem wdzięczny za to, jak moje dzieciństwo ukształtowało to, kim jestem.

I co robisz dzisiaj?

Jako wiceprezes ds. operacyjnych (EMEA) jestem ogólnie odpowiedzialny za świadczenie usług. Obejmuje to obsługę centrów danych, doradztwo i realizację projektów w całym regionie. Salute rozwija się szybko, a jednym z moich kluczowych priorytetów jest utrzymanie tempa bez utraty jakości i zapominania, że ​​najważniejsze jest doświadczenie klienta. Wierzę, że możemy dorównać każdemu konkurentowi pod względem naszych kompetencji technicznych i głębi, ale to dzięki naszej kulturze wyprzedzamy innych. Nasza przejrzystość i styl komunikacji jest wyjątkowy, a nasi klienci nigdy nie muszą zgadywać ani czytać między wierszami. Jest to kluczowy wyróżnik, który okazał się tak skuteczny, że w ciągu zaledwie 10 lat zmieniliśmy sposób obsługi centrów danych i sposób, w jaki właściciele mogą polegać na firmie, która jest prawdziwym partnerem.

Czy możesz nam opowiedzieć coś o swoim doświadczeniu wojskowym?

Chociaż dorastałem z ojcem w wojsku, nigdy nie wywierano na mnie presji, aby wstąpić do wojska, ale wstąpiłem do Sił Powietrznych w 1982 r. Siły zbrojne się wtedy zmniejszały, ale wybrano mnie na przyspieszony kurs inżynieryjny. Oznaczało to 12 miesięcy szkolenia w zakresie elektryki i to naprawdę przygotowało mnie na moją ścieżkę kariery. Była to bardzo zżyta społeczność, przypominająca szkołę z internatem, w której zbudowaliśmy więzi na całe życie. To także podsyciło moją motywację do rywalizacji, co zawsze pomagało mi w biznesie.

Po odbyciu szkolenia dostałem przydział i stacjonowałem w Jednostce Ekspedycyjnej RAF-u. To było świetne zadanie, w ramach którego zorganizowaliśmy wiele publicznych demonstracji, odwiedzając nadmorskie miasta i przeprowadzając subtelną rekrutację. Następnie wybrano mnie do pracy w jednostce radarowej w najbardziej na północ wysuniętym miejscu Wielkiej Brytanii, na wyspie na Szetlandach. Było nas 200 osób, czyli mniej więcej tyle, co miejscowa populacja. Było to bardzo odległe zadanie, ponieważ jeśli chciało się wyjść, trzeba było przejechać przez trzy wyspy i dwa promy, aby dostać się do restauracji. Dla tych, którzy lubią ciekawostki, AFB to Saxa Vord na wyspie Unst. Co ciekawe, Saxa Vord została obecnie przekształcona w miejsce startu rakiet i wkrótce będzie wysyłać satelity w przestrzeń kosmiczną.

Spędziłem 18 miesięcy na Szetlandach, a ponieważ jestem odległym miejscem, dostałem priorytetowy wybór przy kolejnym zadaniu i wybrałem Południową Walię. To tutaj odbyłem pierwsze szkolenie elektryczne; Bardzo mi się podobało, udało mi się tam ustabilizować przez 6 lat i wyjść za mąż. Zawsze chciałem osiągnąć więcej i zdałem sobie sprawę, że edukacja jest kluczowa, więc rozpocząłem dwuletni kurs, aby zdobyć kwalifikacje inżyniera, a następnie kontynuowałem naukę. Piękno wojska polega na tym, że masz szansę na naukę i rozwój. W pełni z tego korzystałem przez następne 9 lat i podczas służby osiągnąłem wszystkie swoje cele edukacyjne. Wstawanie o 4 rano, aby dostać się do Londynu na kurs jeden dzień w tygodniu, a potem powrót do domu o północy jest wyczerpujące, a spędzanie tego czasu buduje osobistą wytrzymałość, o której nie zdawałem sobie sprawy. Robienie tego jeden dzień w tygodniu wydaje się łatwe, ale wymagało dużo nauki, aby nadążyć, a potem pojawiały się dziwne wdrożenia, które podkreślały twoje postępy. Pewnego dnia dowódca mojej eskadry wezwał mnie i oświecił mnie o wszystkich możliwościach, jakie przede mną stoją; nie było to tylko wojsko. Właśnie wtedy po 17 latach zdecydowałem się odejść z wojska.

Moja praca przejściowa polegała na doradztwie elektrycznym i w końcu udało mi się przenieść dyplom do pracy w Bristolu. Były kolega dostał pracę w Orange Telecom i zachęcił mnie do aplikowania, dzięki czemu dostałem pracę obejmującą południowo-zachodnią Anglię i południową Walię. Spędziłem 4 lata w Orange, dbając o to, aby w centrach danych, węzłach telekomunikacyjnych i szerszej sieci komórkowej świeciło się światło. Po rocznym urlopie naukowym podróżującym po świecie zostałem na kilka lat wykonawcą. Ostatecznie dołączyłem do Colta w 2007 roku, miałem w tej firmie przyjemną karierę i zakończyłem pracę na poziomie dyrektora globalnego.

Czy możesz podzielić się najciekawszą historią, której doświadczyłeś podczas swojej kariery wojskowej? Czego „na wynos” nauczyłeś się z tej historii?

Wielcy przywódcy dbają o swoich ludzi, a mój dowódca eskadry jest tego doskonałym przykładem. Nie byliśmy blisko, ale obserwował moje postępy przez 9 lat treningu i dokąd może prowadzić moja ścieżka kariery. Właściwie to mnie obudził i pomógł zdać sobie sprawę, że najlepszą opcją jest opuszczenie wojska. Był to bezinteresowny czyn, który miał wyłącznie zapewnić mi posiadanie wszystkich informacji potrzebnych do podjęcia najlepszej dla siebie decyzji, i myślę, że jest to zakorzenione w szkoleniu przywódców w wojsku. To ogromna wartość dla każdego, kto przez to przeszedł.

Mieszkając na Szetlandach, które są tak odległym miejscem i uważane za jedno z najgorszych stanowisk, jakie można dostać, nauczyłem się, że wszystko zależy od skupienia i nastawienia. Nauczyłem się skupiać na pracy, a moje życie było zorganizowane wokół radarów. Wszystko, co robiłem, miało na celu zapewnienie funkcjonowania systemów radarowych. Jako młody człowiek czułem ogromną odpowiedzialność za utrzymanie systemu radarowego w dobrej kondycji, gdyż w przeciwnym razie nasz naród byłby ślepy na zagrożenia zewnętrzne, co było szczytem zimnej wojny. Nie było nikogo innego, do kogo można by zwrócić się po pomoc, więc zastanawialiśmy się, co musimy zrobić, aby rozwiązać złożone problemy, ponieważ w wojsku niepowodzenie misji nigdy nie wchodzi w grę. Podtrzymuję to do dziś.

Czy uważasz, że doświadczenie wojskowe pomogło Ci przygotować się do biznesu lub przywództwa? Możesz wytłumaczyć?

Szacunek i etyka pracy to pierwsze rzeczy, które przychodzą na myśl. Można się z tym urodzić, ale myślę, że było to we mnie całkowicie zakorzenione w związku ze szkoleniem wojskowym i stylem życia. Słuchanie podwładnych, liderów i zespołu oraz zrozumienie, że wszyscy uczestniczymy w tej misji, pomoże ci wiele dowiedzieć się. Koleżeństwo to nie tylko dobre uczucie, ale przewaga, na której możesz polegać wtedy i teraz, gdy zbliżyłeś się tak blisko, że możesz przewidzieć, jak twoi koledzy z drużyny zareagują w danej sytuacji. Taki poziom wydajności można osiągnąć jedynie dzięki głębokim więziom.

Nikt z nas nie może osiągnąć sukcesu bez pomocy po drodze. Czy jest jakaś konkretna osoba, za którą jesteś wdzięczny, która pomogła Ci dotrzeć tu, gdzie jesteś? Czy możesz podzielić się historią?

Pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl, był mój ojciec, ponieważ wychował mnie w ten sposób. Przekazał mi głęboki zestaw podstawowych wartości i zaszczepił w mnie osobisty zapał, uzupełniony światopoglądem. Moja moralność i zasady są podstawą, którą dał mi do zbudowania życia, za co zawsze będę mu wdzięczny.

Guy Ruddock był moim szefem przez 8 lat i był dumnym mieszkańcem Yorkshire, który ciężko pracował. Jego standardy były wysokie i albo dorastałeś, albo odchodziłeś. Czasami było to trudne, ale zainwestował we mnie i napędzał mnie, dzięki czemu czuję się lepiej. Nie był wojskowym, ale można by tak pomyśleć ze względu na jego przywództwo i troskliwość. Całkowicie mnie wspierał i zawsze wspierał nasz zespół, nawet gdy myliliśmy się. To niezachwiane wsparcie doprowadziło nasz zespół do jeszcze lepszych wyników i nauczyło mnie, jak ważna jest lojalność.

Ian Dickson był wiceprezesem ds. operacyjnych w firmie Colt na całym świecie. Nauczył mnie tak wiele poprzez swoje działania i styl zarządzania, że ​​rozmawiamy do dziś. Jego mądrość i zaufanie nauczyły mnie, jak podejmować decyzje i że jeśli podejmiesz złą decyzję, nie jest to czas na wyrzuty sumienia, ale czas na naukę i rozwój, ponieważ zawsze będziesz popełniać błędy, ale kluczem jest nauczenie się, aby ich nie powtarzać ten sam.

David Marquet to ktoś, kogo nigdy nie spotkałem, ale naprawdę podobają mi się jego nauki. Można go znaleźć na YouTube. Zawiera wiele 7-8-minutowych filmów, w których dzieli się informacjami i pomaga ludziom wyciągnąć wnioski z jego doświadczeń jako dowódcy łodzi podwodnej. Jedną z lekcji, na których zawsze się opieram, jest wzmacnianie zespołu i uwalnianie jego mocy poprzez tworzenie środowiska, w którym mogą działać. To fascynujące i zachęcam każdego do sprawdzenia jego mediów społecznościowych.

Jesteś częścią Salute Społeczność wojskowa, którą łączy wspólna pasja pomagania weteranom i małżonkom wojskowym w wejściu do branży centrów danych. Skupia się na weteranach pomagających weteranom. Dlaczego jest to dla Ciebie ważne?

Jest to dla mnie ważne z kilku powodów. Przejście do wojska w młodym wieku może być trudne i to wszystko, co wiesz. To jak przeprowadzka do obcego kraju, ponieważ musisz nauczyć się nowych sposobów mówienia, działania i robienia nawet najbardziej podstawowych rzeczy. Ponieważ jest to tak odmienne środowisko, wielu doradców, którzy mają pomagać w kierowaniu tymi młodymi ludźmi, nie rozumie możliwości i nie zdając sobie z tego sprawy, kieruje weteranów ścieżkami, które uniemożliwiają im wykorzystanie ich pełnego potencjału. Pomaganie innym weteranom i obserwowanie ich osiągnięć zawsze będzie dla mnie chwilami największej dumy. Nasza branża rzuci im wyzwanie i pozwoli im się rozwijać po wojsku i tym, czym się zajmujemy Salute jest otwarcie świata, w którym weterani mogą robić satysfakcjonującą karierę.

Jesteś osobą o wielkim wpływie. Gdybyś mógł zainspirować ruch, który przyniósłby jak najwięcej dobra największej liczbie ludzi, co by to było? Nigdy nie wiesz, co może wywołać Twój pomysł.

Każde dziecko miało szansę na dobrą edukację. Chociaż mówię o tym z punktu widzenia „taty”, wiem, że jest to niezbędne dla społeczeństwa. Musimy kształcić i rozwijać przyszłe pokolenia, co oznacza odgórne finansowanie i nacisk, który wykształci w sobie dobrze wykształconych, dobrze wykształconych obywateli społeczności światowej.

W jaki sposób nasi czytelnicy mogą śledzić Cię w Internecie?

Czytelnicy mogą śledzić mnie dalej LinkedIn.

Clive Fotheringham dzisiaj, wiceprezes ds. operacyjnych (EMEA) w Salute Mission Critical

Jeśli jesteś weteranem lub małżonkiem wojskowym i szukasz ekscytującej kariery w rozwijającej się branży, Skontaktuj się z nami na Salute. Pomożemy Ci wejść na ścieżkę sukcesu.

Jeśli chcesz wypełnić lukę w talentach w centrum danych i zatrudnić osoby, które chcą wnieść do swojej kariery wojskową precyzję, skontaktuj się z nami. Zatrudnij bohaterów dzisiaj i jutro.

Salute na LinkedIn

Obserwuj, aby otrzymywać aktualności i spostrzeżenia

Te artykuły mogą Cię zainteresować